Spokojny dzień.
Hej wspaniały, dobry człowieku.
Wybacz, że piszę o późnej porze, najwyżej przeczytasz to rano, a może w południe. W każdym razie trochę rzeczy jest na główce, co uniemożliwia mi szybko się uwinąć z blogiem. Postaram się pisać każdego dnia, albo co dwa.
Zatem, dzisiejszego dnia było bardzo spokojnie. Spotkaliśmy się z lekarzem, otrzymaliśmy dobre informacje, że Staś oddycha dobrze razem z cpapem. Saturację ma na poziomie 93-99. Jak się przyglądam tym maszynom, to z wczorajszej wartości procentowej z 38 % tlenu dziś jest 26%. Stasio marudzi lekko i płacze jak mu tam wspaniałe Panie położne zmieniają pampersika albo pobierają krewkę. Ale wiesz co? Staś na koniec dostaje nagrodę. Za dobrego pacjenta ( aj tam, że głośno płacze, rusza mocno nóżkami i rękami). Dostaje kropelki glukozy (jak cukiereczek) :D a jak fajnie się od razu uspokaja.
Waga zmieniła się z tej urodzeniowej (900g) na (800g), co jest prawidłową sytuacją, ze względu na zejście opuchlizn itd. Jeszcze trochę czasu minie, zanim będzie tak trochę więcej rósł.
Hmmmmm… chcę ciągle podkreślać to, że tak naprawdę 24h na dobę nasz synek jest pod opieką Pań położnych i lekarek. Niesamowite kobiety, które robią wszystko by nasze maluchy czuły się dobrze, żeby walczyły. Wiele razy słyszę jak one do nich mówią, jak się do nich odzywają, jak się śmiesznie droczą, kiedy maluchy są krzykliwe. Mają wspaniałe podejście do nich i tylko tak naprawdę od ich opieki, pracy z nimi najwięcej zależy. Trzeba trzymać kciuki, również wspierać, by miały siły każdego dnia po męczących 12 h dyżurach. By nie działo się też w ich życiu nic złego, co mogłoby się przekładać na opiekę nad maluchami. To są cudowne kobiety ( jak zresztą każda położna i pielęgniarka). Nie ma słów wdzięczności i w stosunku do nich, ale też i do Was, którzy nas wspieracie z każdej możliwej strony.
Staś jest bardzo zadowolony mając tyle bliskich mu człowieczków.
A my, my się trzymamy. Nie będziemy narzekać, raz jest dobrze, a raz źle. Raz wesoło, a raz się chce płakać. Co jest naturalne. My walczymy z naszym Lwem.
Dodaj komentarz